piątek, 30 stycznia 2015

Różowo Zielony Makijaż Wieczorowy


Witajcie. Dziś kolejny raz zapraszam Was na tutorial makijażu. Pozostajemy w tematyce wieczorowej i studniówkowej. Dzisiejszy make up będzie trochę bardziej kolorowy niż poprzedni, złoty. Główną rolę gra cień sypki Make Up Geek Insomnia, który ma swój odpowiednik również w Inglocie (cień sypki AMC nr 82). W tym makijażu zainspirowałam się innym, który niedawno zobaczyłam na Instagramie. Niestety teraz nie mogę go znaleźć żebym mogła Wam pokazać tą inspirację. Jeśli jesteście ciekawe jak wykonać powyższy makijaż, zapraszam na kroki jego wykonania:

1. Jak zawsze zaznaczam brwi cieniem Color Tattoo Permanent Toupe z Maybelline i zestawem do brwi Pierre Rene. Na powieki nakładam bazę Eye Shadow Keeper od Inglota.


2. Załamanie powieki zaznaczam cieniem Make Up Geek Cupcake.


3. Zewnętrzny kącik zaznaczam cieniem Make Up Geek Bitten. Łączę z cieniem w załamaniu.


4. Zewnętrzny kącik przyciemniej odrobiną czerni Make Up Geek Carrupt.


5. Od wewnętrznego kącika na powiekę ruchomą nakładam cień Make Up Geek Appetini. Dodatkowo środek powieki ruchomej pokrywam kremowym cieniem Maybbelinne Color Tattoo Eternal Gold (uwielbiam go pod cienie sypkie, bo pięknie wydobywa ich kolor i błysk).


6. Powiekę ruchomą pokrywam przepięknym duochromatycznym pyłkiem z Make Up Geek Insomnia.


7. Linię wodną maluję czarnym żelowym eyelinerem z Maybelline Lasting Dramma. Rozcieram dolną powiekę od zewnętrznego kącika do połowy czarnym cieniem Carrupt, środek powieki zaznaczam cieniem Appetini. Dodaję niewielką ilość sypkiego cienia Insomnia. Sam wewnętrzny kącik mocno rozświetlam cieniem Make Up Geek Shimma Shimma.


8. Rzęsy tuszuję maskarą Inglot z grzebyczkiem Perfect Length & Define. Makijaż oczu jest gotowy. Oto efekt końcowy:





Do makijażu twarzy użyłam:

- Podkład Inglot Perfect Coverup HD 71
- Korektor MAC Pro Longwear NW15
- Puder Ben Nye Fair
- Pudry do Modelowania Twarzy Inglot, 503, 502 i 505
- Róż AMC Inglot, nr 123
- Cień Inglot nr 395, jako rozświetlacz

Na usta nałożyłam matową pomadkę Rimmel by Kate nr 103.






W tym makijażu poszłam do pracy i tam skusiłam się na zakup rzęs - Inglot 14S. Od razu poprosiłam koleżankę żeby mi je nałożyła. Efekt był "wow". Żałuję, że nie miałam ze sobą aparatu, ale dodam Wam zdjęcia zrobione Ipadem w salonie.




Zapraszam na mój profil Make Up Geek gdzie możecie głosować na moje makijaże klikając na serduszka. Już to mówiłam, ale powtórzę ponownie, że nie musicie się przy tym logować i to nic nie kosztuje.

Dzisiejszy makijaż: makeupgeek.com/idea-gallery/look/magic-green-2/
Mój profil MUG: makeupgeek.com/members/AgaM/


Jak podoba Wam się dzisiejszy makijaż? Mam nadzieję, że taka propozycja przypadła Wam do gustu. Będziecie miały okazję żeby wykorzystać ten makijaż?
Pozdrawiam ciepło!

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Makijaż Opadajacej Powieki

Witajcie moje Drogie. Już dawno temu prosiłyście mnie o artykuł na temat makijażu przy opadającej powiece. Stwierdziłam wtedy, że na próżno takie posty, bo przecież sama jestem jej posiadaczką , więc po co pisać odrębny tekst. Teraz, gdy na nowo zasiadłam do bloga i (chyba dzięki kciukom, które za mnie trzymacie) udaje mi się udostępniać artykuły systematycznie, stwierdziłam, że czas na podsumowanie i pokazanie Wam kilku trików, które robię, by ukryć ten defekt. Dlatego jeśli jesteście ciekawe, to zapraszam do lektury.

Opadająca powieka najczęściej wynika z budowy oka, albo powstaje w wyniku starzenia. Często sprawia, że nasze oczy wyglądają na smutne, przygnębione jakbyśmy miały ochotę zaraz się rozpłakać. Nie wiem jak u Was, posiadaczki tego typu powiek, ale ja często słyszałam od ludzi: "czemu jesteś taka smutna?", "coś Cię gnębi?". Ja po prostu w tamtych momentach nie chichrałam śmiechem i nie miałam makijażu korygującego kształt moich oczu.

Opadająca powieka charakteryzuje się tym, że wał powieki nieruchomej zachodzi na powiekę ruchomą, zasłaniając załamanie i jej część.

W pewnym momencie pomyślałam nawet o usunięciu powiek metodą chirurgiczną. Dużo o tym czytałam i przeglądałam różne portale w poszukiwaniu najlepszego gabinetu chirurgii estetycznej. To nawet nie byłby głupi pomysł, jeśli powieki byłyby na tyle opadające, że przysłaniałyby mi oczy, co dzieje się całkiem często i prowadzi do uszkodzenia wzroku. Jednak potem zostałam wizażystką i wypracowałam sobie metody optycznego podnoszenia powiek. Do rozmyślań nad zabiegiem korekcji powiek wrócę najpewniej po czterdziestce. To jest całkiem prawdopodobne.

Dziś podzielę się z Wami kilkoma technikami w makijażu, które stosuję u siebie i pomagają mi wyglądać na zadowoloną z życia, a nie smutną i zmęczoną. Nawet, gdy taka jestem.

1. Cieniowanie poza załamaniem powieki.

Jest to idealny trik udający, że nasza powieka ruchoma jest wyżej, niż w rzeczywistości. Najlepiej jest to oddane na zdjęciu. Chodzi głównie o to, że podczas rozcierania cienia kierujemy się bardziej ku zewnętrznemu kącikowi i wyciągamy cień w kierunku końca brwi i skroni.

Cień wyciągnęłam w zewnętrznym kąciku tak, aby podnieść optycznie powiekę.

2. Wcześniej kończąca się kreska.

Malowanie kresek przy opadającej powiece jest niezwykle trudne. Musimy metodą prób i błędów same określić moment wyciągnięcia kreski, tak żeby się nie załamywała. Dodatkowo dobrze jest ją zakończyć w zewnętrznym kąciku wcześniej, co optycznie podnosi oko i powieki.

Kończąc wcześniej kreskę sprawiamy, że optycznie oko wydaje się nie być smutne.

Kreskę musimy poprowadzić tak, aby nie było widać, że załamuje się w załamaniu powiek. Ten trik daje idealny efekt liftingu.

3. Rozświetlony wewnętrzny kącik.

Matowy, wycieniowany zewnętrzny kącik w połączeniu z błyskiem w wewnętrznym, to idealne połączenie. Sprawia ono, że skupiamy większą uwagę na wewnętrznej części oka. Dodatkowo ten trik bardzo odświeża powieki i sprawia, że znika z nich zmęczenie.


Rozświetlając wewnętrzny kącik odświeżamy spojrzenie, dzięki czemu niwelujemy efekt zmęczenia.

4. Brak cieni na dolnej powiece.

Moim zdaniem mocne podkreślenie dolej powieki to najczęściej popełniany błąd. Istnieje przekonanie, że skoro cieni na górnej powiece nie widać to najlepiej podkreślić dół, bo tam widać co nałożyłyśmy. Najczęściej powoduje to tylko obciążenie oka i pogłębienie zmęczonego wyglądu. Jeśli zrezygnujemy z podkreślania dołu, oko będzie odświeżone i otwarte.

Akurat ten trik nie działa zawsze, ponieważ opadająca powieka nie jest "przeciwwskazaniem" do smokey eyes. Musimy jednak pamiętać o mocniejszym wyciągnięciu cienia u góry, żeby makijaż dawał efekt liftingu.

Brak cieni na dole i wycieniowana górna powieka sprawia, że oko wygląda na bardziej otwarte.

5. "Wyczyszczona" linia cieniowania przy zewnętrznym kąciku.

W tym przypadku chodzi o to, że musimy pędzelkiem z beżowym cieniem wyczyścić cieniowanie w zewnętrznym kąciku. Wycieramy od kącika do końca brwi tak jak na zdjęciu.


Ten trik jest jednym z najbardziej efektownych. "Podnosi" oko i niweluje wrażenie opadającej powieki.

***

Czego nie robimy przy makijażu opadających powiek?

Przede wszystkim to, co nasuwa mi się pierwsze na myśl to, że nie rozświetlamy obszaru pod łukiem brwiowym. Wiem, że istnieje jakieś dziwne przeświadczenie to tym, że ten zabieg otwiera oko i je odświeża, nic bardziej mylnego. Gdy rozświetlimy naszą opadającą powiekę to zgodnie z zasadą: "wszystko co jasne i błyszczące - wydobywa, wszystko co matowe i ciemniejsze - chowa" to sprawimy tylko, że nasza powieka będzie jeszcze bardziej opadająca i jeszcze bardziej wypukła, co podkreśli nasz defekt i często kompleks. Co innego, że nigdy nie podkreślamy na błyszcząco łuku brwiowego, bo to tylko hit z lat 90-tych i sprawia, że oczy wyglądają na spuchnięte. Jeśli już chcemy rozświetlać łuk brwiowy to róbmy to nad nim, to przyniesie faktyczny efekt liftingu.

Inne argumenty do tego, czego nie robić znajdziecie w moim wcześniejszym artykule dotyczących błędów w makijażu, do którego Was gorąco odsyłam: perfekcyjnywyglad.blogspot.com/2014/05/błędy-w-makijażu

***

Mam nadzieję, że wyczerpałam temat opadających powiek. Jeśli miałybyście jeszcze jakiekolwiek dodatkowe pytania to piszcie śmiało w komentarzach. Pamiętajcie, że nie zawsze opadająca powieka to nasz defekt urody, czasami może być na tyle przykrywająca nasze oczy, że może powodować choroby. Dla tych z Was, które myślą o tym problemie w sposób "chcę aby zniknął", bo jest dla Was dużym kompleksem polecam stronę http://www.tourmedica.pl/kliniki/korekcja-powiek/ tam znajdziecie renomowane gabinety chirurgii estetycznej w Waszym mieście.

Pozdrawiam serdecznie!

sobota, 24 stycznia 2015

BANDI Delicate Care - Kojący Krem dla Skóry Tłustej - recenzja


Witajcie! Dziś mam dla Was recenzję kremu do twarzy na dzień, który obecnie używam. Ciągle myślę o aktualizacji mojej codziennej pielęgnacji, ale moja cera jak wiecie bardzo się zmieniła i jeszcze muszę popracować nad doborem idealnych kosmetyków. Jednak opisywany dziś krem bardzo mi się spodobał, dlatego jest wart uwagi i napisania o nim parę słów. Myślę, że przede wszystkim iż marka Bandi nie jest za bardzo popularna, a ostatnio wypuścili fajne kosmetyki w sprzedaży detalicznej. Może jeszcze nie wiecie, ale marka ta wywodzi się z branży profesjonalnej. Miałam z nią styczność na studiach, dlatego zaufałam poleceniom Pani z Hebe i zakupiłam Kojący Krem dla Skóry Tłustej z serii Delicate Care.


Jak pisałam Wam w poście o żelu do mycia twarzy z Iwostin link: iwostin purritin nawilzajacy zel do mycia twarzy, poszukiwałam pielęgnacji przeznaczonej do skóry tłustej, odwodnionej i wrażliwej. Przepytałam dermokonsultantki z Superpharm, ale nie do końca trafiły w to czego potrzebuję. Poszłam więc do Drogerii Hebe, gdzie obsługiwała mnie przesympatyczna studentka kosmetologii. Poleciła mi parę kremów, między innymi krem z Bandi. Z opisu producenta i składu INCI wynikało, że krem jest wprost przeznaczony dla mojej skóry i może być tym idealnym, dlatego wylądował w moim koszyczku.


Tak jak sama nazwa wskazuje krem jest przeznaczony do skóry tłustej, trądzikowej, potrzebującej ukojenia i nawilżenia. Ma zapobiegać powstawaniu zaskórników i wyprysków i nie obciążać skóry. Jego głównym składnikiem jest masło Shea, które ma skład podobny do naturalnego płaszcza hydrolipidowego skóry, więc będzie go idealnie odbudowywał. Jakie są moje odczucia? Czytajcie dalej.

Opis producenta i sposób użycia.

Krem ma bardzo lekką konsystencję i bardzo ładnie się wchłania. Cudownie, świeżo pachnie, co dodaje mu łagodzących właściwości, przynajmniej na zmysły. Chociaż jeśli chodzi o działanie na skórę to również oprócz uczucia bardzo mocnego nawilżenia ukojone są zaczerwienienia i zlikwidowane pieczenie skóry.

Nie zauważyłam również, żeby moja skóra reagowała wypryskami na zmianę kremu na ten. Wręcz przeciwnie, nie robią mi się małe ropne krostki, co miało miejsce zanim zaczęłam jego stosowanie. Ogólnie poprawił się stan mojej cery. Niestety nie pozbyłam się wyprysków na dobre, bo myślę, że głownie są one spowodowane hormonami i dietą, ale krem bardzo ją koi, nawilża i nie robi źle.

Skład INCI.

Cena kremu kształtuje się około 45zł. Jeśli chodzi o wydajność to opakowanie 50ml wystarczyło mi na dwa miesiące porannego stosowania. I tu przy opakowaniu chwilę się zatrzymam, bo jest ono świetne. Posiada pompkę airless, dzięki czemu nie tylko wyciskamy krem do samego końca i nie musimy się trudzić z rozcinaniem i wygrzebywaniem kremu gdy już się kończy. Dodatkowo krem nie jest narażony na działalność powietrza, co chroni go przed utlenianiem składników aktywnych. Kolejnym plusem jest to, że nie babrzemy w nim swoich paluszków, co chroni go przed bakteriami. Bardzo podoba mi się to rozwiązanie, bo sam produkt od początku do końca działa tak samo dobrze na skórę.


Jak wspominałam stosuję  ten krem na dzień, nie bez powodu. Wprost idealnie nadaje się pod makijaż. Bardzo szybko się wchłania i pozostawia skórę matową dzięki temu z wieloma podkładami bardzo dobrze współgra. Dobrze nawilża skórę, przez to nie są podkreślone suche skórki. Dodatkowo matowi i buzia nie świeci się za szybko w ciągu dnia.


Podsumowując:
- krem przeznaczony do skóry tłustej, trądzikowej
- nie wysusza, nie podrażnia
- delikatnie, ale skutecznie matuje
- nawilża i koi skórę
- posiada bardzo przyjemny, odświeżający zapach
- opakowanie airless
- skład jest prosty i zawiera wartościowe składniki
- nie likwiduje wyprysków całkowicie, ale ogranicza ich powstawanie
- lekka konsystencja
- szybko się wchłania
- idealny pod makijaż


Prawdę mówiąc nie znalazłam na niego ani jednego minusa, bo bardzo lubię ten krem i jestem pewna, że chętnie kupię drugie opakowanie. Co o nim myślicie? Skusicie się? Jeśli macie cerę wrażliwą i trądzikową to jak o nią dbacie?

Pozdrawiam ciepło!

PS. Jak zawsze zapraszam na mojego Instagrama. Znajdziecie na nim zapowiedz, nowości i drobnostki z mojej codzienności.

Link: http://instagram.com/agatakorneluk


środa, 21 stycznia 2015

Złoty Makijaż Wieczorowy - Studniówka


Witajcie! Okres studniówkowy już rozpoczęty dlatego stworzyłam dziś dla Was tutorial do całkiem prostego makijażu. Jeśli śledzicie mnie na Facebooku i Instagramie już wiecie, że mam nowy aparat. Właśnie nim zrobiłam dzisiejsze zdjęcia. Jeszcze muszę ogarnąć ustawienia, ale myślę, że i tak jest o niebo lepiej niż wcześniej. Przynajmniej czuję różnicę podczas robienia zdjęć i ich obróbki, bo trwa to dużo krócej. Mam nadzieję, że taka propozycja Wam się spodoba i wykorzystacie ją na jakieś wyjście. Zapraszam na kroki wykonania makijażu:

1. Zaznaczam brwi cienie w kremie Color Tattoo z Maybelline w odcieniu Permanent Toupe oraz zestawem do stylizacji brwi od Pierre Rene. Powieki zabezpieczam nową bazą pod cienie Inglot Eye Shadow Keeper.


2. Załamanie powieki zaznaczam cieniem Inglot 360.


3. Zewnętrzny kącik modeluję cieniem Inglot 329. Rozcieram go, by przechodził ładnie w poprzednio nałożony 360.


4. Przyciemniam dodatkowo zewnętrzny kącik czarnym cieniem Make Up Geek Carrupt, by stworzyć większą definicję.


5. Wolną od cieniowania ruchomą część powieki pokrywam kremowym cieniem Color Tattoo z Maybelline w kolorze Eternal Gold i nanoszę na niego cudowny pyłek Make Up Geek Utopia.


6. Dolną i górną linię wodną pokrywam czarnym żelowym eyelinerem Maybelline Lasting Dramma. Na dolnej powiece rozcieram go przy pomocy cienie Make Up Geek Carupt.


7. Wewnętrzny kącik rozświetlam cieniem Inglot 142. Dodatkowo na środku dolnej powieki daję również akcent złota malując najpierw cieniem Color Tattoo Eternal Gold, a następnie cieniem MUG Utopia.


8. Tuszuję rzęsy maskarą Inglot False Lash Effect i makijaż oczu jest skończony. Oto efekt końcowy:





Makijaż twarzy wykonałam następującymi kosmetykami:

- Podkład Perfect Cover HD Inglot, nr 71
- Korektor Pro-longwear MAC, NW15
- Puder Ben Nye, Fair
- Pudry do Modelowania Twarzy Inglot, 503, 502 i 505
- Róż AMC Inglot, nr 123
- Cień Inglot nr 395, jako rozświetlacz

Jeśli chodzi o usta mam dla Was dwie propozycje. Pierwsza to pozostanie w klasycznej tonacji nude. Użyłam do niej pomadki Kobo 115 Nude oraz konturówki Madame L'ambre ML-06.





Druga wersja to mocniejsze, ekstrawaganckie, czerwone usta. Użyłam tu pomadki Golden Rose Velvet Matte nr 17.





Która wersja bardziej przypadła Wam do gustu? Ja na większe wyjścia zdecydowanie wolę tą drugą, z czerwonymi ustami. Dajcie znać czy podoba Wam się ten makijaż. Nie zapomnijcie również kliknąć pod nim serduszka na makeupgeek.com ;)

Mój profil na MUG: https://www.makeupgeek.com/members/AgaM/
Dzisiejszy makijaż: https://www.makeupgeek.com/idea-gallery/look/golden-eye-7/


Odwiedźcie mnie też na Istagramie i jeśli macie konto koniecznie obserwujcie i dajcie mi o tym znać. Tam więcej codziennych rzeczy, nowości i zapowiedzi.

http://instagram.com/agatakorneluk